Fraszka na bociana
Właśnie wybiegłam za wioskę w pole
rumiany, chabry, maki, kąkole
bocian tuż obok mnie w bruździe siadł
pyszny z urody jak polny kwiat.
Biel ma i czerwień – ojczyzny znak
to przecież taki polski ptak.
Że trochę czerni ma na lotkach?
To taka zwykła ludzka plotka.
No przecież każdy po podróży
trochę się zbrudzi i zakurzy.
A ja bociana nie rozumiem.
Przecież tak piękna u nas zima.
Jeśli się dobrze zastanowi
to bez problemu ją przetrzyma.
Bo zamiast igloo sobie zrobić
gdzieś tutaj na rodzimej łące
to on podróżą chce się dobić
i kilometrów wali tysiące.
Plącze się biedak po Afryce
no a tam lwy, to przecież strach
a potem wraca na Mazury
i zafajda komuś dach.
Człowiek się jednak cieszy gdy wróci
bo przecież to ptaszyna miła
a gdyby dzieci nie przynosił
to Polska by się wyludniła.
Więc żab zabraknąć mu nie może
w naszych stawach i na mokradłach
lub kiedy rolnik pole orze
w świeżej bruździe, wszego jadła.
Ty czerwono dzioby cudzie
ptaku nadobny, ptaku śliczny
pamiętaj o Twym polskim ludzie
bo grozi nam niż demograficzny.
Tak tu bez Ciebie smutne zimy.
My tu z tęsknotą Cię czekamy
polski ptaku
nasz rodzimy.