Wiewiórka
Ten wschodni, sercu miły wiatr
pchnął obłok wspomnień nad moją głowę
i znowu w filmie tym sprzed lat
kadry z przeszłości już gotowe.
Na palcach stałam, przy parapecie
by spojrzeć na mój dziecięcy świat
a pod stopami mały stołeczek
podstawił mi go starszy brat.
Przez okno w kuchni widziałam wiewiórkę
jak płomień z wdziękiem falującą
jej napuszoną, rudą skórkę
jak balerinę, sztukmistrza na linie
na czubkach sztachet balansującą.
Jej sceną był drewniany płot
tak po mistrzowsku i tak zwinnie
potrafił jeszcze tylko kot.
Z Małych Gór przybiegała, z nad Rzeczki
do dziupli w lipie, każdego lata
w której czekały na nią orzeszki
zbierane ręką mojego brata.
W braterskich oczach radości blask
radości z mojego zachwytu
i nagle stanął w miejscu czas
dziecięcej beztroski zenitu.
Wiatr się zerwał
obłok rozpierzchł
mój brat odszedł z tego świata
Choć przeminął czas dzieciństwa
we mnie nigdy nie przeminie
miłość do mojego brata.KOMENTARZ